MAMO dla MAMY
MARKA MaMo
Dzisiaj wreszcie o czymś wyłącznie dla MAM napiszemy, bo ile można dzieciaki ubierać, przebierać, edukować, zabawiać i do psychologa prowadzać… 😀
MY czasem też chcemy dobrze wyglądać, bo nie jesteśmy tylko MAMAMI, ale także zwykłymi BABSZTYLAMI 😀
Ubrania MaMo czyli ubrania do zadań specjalnych! Z założenia dedykowane są dla kobiet w ciąży, co oznacza jedynie tyle że są uszyte z naciskiem na wygodę. Brzuch jest oczywiście zbędny, ale W RAZIE NIEOCZEKIWANEGO OBROTU ZDARZEŃ znajdzie się i dla niego miejsce 😛 My je nosimy 😀
LOWAMY je przede wszystkim dlatego, że są idealne dla mam takich jak my – posiadających młodsze dzieci, dla których ciągłe akrobacje, dziwne figury gimnastyczne, nieustanne schylanie się i podrzucanie żądnych emocji pociech to codzienność. A nie raz się nam przydarzyła lekko żenująca sytuacja, że dżinsy rurki pękły przy tych ewolucjach na pośladkach czy kolanie…
Przy tym wszystkim są to ciuchy, które pozwalają zachowywać pozory noszenia się elegancko 😛 Pasują do nich zarówno szpilki jak i buty sportowe czy kalosze…
Półka cenowa i w zasadzie cały klimat zbliżony do RISK MADE IN WARSAW, który pewnie wielu z Was dobrze zna. Jedni i drudzy nie są raczej tani, ale dziewczyny postawiły na mega jakość materiałów co niestety kosztuje.
Fajne jest to, że laseczki z Mamo (zresztą podobnie jak w przypadku Pola&Frank) dbają o najmniejszy szczegół: kupujesz sukienkę z dresu a opakowanie sprawia, że czujesz się jakbyś kupowała suknię balową. Małe a cieszy 😛
Niech Was nie zrażą lekko DREWNIANE zdjęcia kolekcji na ich stronie – w rzeczywistości ubrania są o wiele ładniejsze, co zresztą może tłumaczyć fakt, że robiły w tym roku niezłą furorę na HELU 😀
My całe lato w nich przechodziłyśmy, a teraz wskakujemy w GRUBE RAJTY i tworzymy z nich jesienne kreacje.
MaMo znajdziecie tutaj (FB) i tutaj (strona internetowa)
Dbałość o nawet najdrobniejsze szczegóły to ich wizytówka! A wszystko zapakowane w piękne pudełko! 🙂
Pingback: Walentynkowy konkurs i powolny powrót do normalności | Boginie przy maszynie – Blog